"Sługa", 4. z Wysłanników Fatui. Przez dzieci z Domu Paleniska czczona jako "Ojciec".
Opis z oficjalnej strony[1]
Osobowość[]
"Sługa", 4. z Wysłanników Fatui. Wyrafinowana i bezwzględna dyplomatka. Dla dzieci z Domu Paleniska jest przerażającym acz godnym zaufania "Ojcem".
Opis z profilu w grze
Arlecchino, w przeciwieństwie do większości Wysłanników Fatui, prawdopodobnie nie jest lojalna wobec Carycy. W jej imieniu zdobywa Gnozy, ale robiąc to pracuje tak naprawdę na rzecz swoich celów . Sprawami Fatui zajmuje się z największą dbałością, gracją i taktem. Chociaż jest wymagająca, to okazuje większą wyrozumiałość niż swoja poprzedniczka, gdyż wprowadziła łagodniejszy regulamin dla podopiecznych i nie karze ich tak surowo za niepowodzenia. Arlecchino nie znosi zdrady, ale nie jest bezwzględna, co pokazała, gdy oszczędziła zdrajców poprzez "egzekucję" ich tożsamości w Domu, zamiast zabijania ich samych.
Członkowie Domu Paleniska nazywają ją "Ojcem". Jednak inni Wysłannicy sugerują, że Arlecchino kryje się tylko za fasadą i ma ona jakieś ukryte zamiary, pozoruje lojalność, a ci, którzy ujrzą jej prawdziwą obłąkańczą naturę, znikają bez śladu.
Choć Arlechino podaje się za Fontejkę, to tak naprawdę pochodzi z Khaenri'ai. Jeśli jest jej to na rękę, to woli wprowadzać innych w błąd, dzięki czemu może swobodniej działać. Zdaje się, że ma ona słabość do dzieci, ponieważ wielu członków Domu Paleniska to przygarnięte z różnych zakątków Teyvatu osierocone dzieci, które Arlecchino uważa za swoje; jest rozwścieczona, kiedy ich dobrostan jest zagrożony.
Wygląd[]
Arlecchino ma wysoki damski model o szczupłej budowie i bladej karnacji. Ma czarne oczy z czerwonymi źrenicami w kształcie "X". Jej czarno-białe włosy są pocieniowane z asymetrycznym cięciem grzywki, która w najdalej sięga do ramion. Reszta jej włosów związana jest czarną wstążką z czerwonymi akcentami w długiego cienkiego niskiego kucyka.
Na strój Arlecchino składają się: biały płaszcz z długim frakiem i czerwonym podszyciem, dopasowana szara koszula z asymetrycznym dołem gorsu, krótki biały krawat z czerwono-czarnym symbolem Fatui, rękawy z krótkimi czarnymi falbanami o czerwonych krawędziach i czarne dopasowane spodnie rozszerzające się nad kostkami. Skóra jej dłoni i przedramion jest czarna przez klątwę. Ma długie czerwone paznokcie i nosi wiele pierścionków. Nosi szare szpilki z czerwonymi detalami i białe kolczyki w kształcie plusów. Wizję Pyro ma przymocowaną do płaszcza w okolicy karku.
Oficjalna zapowiedź[]
Samotny półksiężyc na niebie gasnących gwiazd[]
Los nikomu nie wyświadcza przysług. Wyzwanie rzucić mogą mu tylko ci, którzy gotowi są walczyć z nim całym swym jestestwem.
Pierro, "Błazen"
Arlecchino po dziś dzień wspomina noc, gdy została Wysłannikiem.
Schodami na górę i wzdłuż długiej galerii, przez których okna widać było jedynie świat bezkresnego lodu i śniegu.
Smagający wiatr wył głośno, raz niczym wesoły śmiech, raz niczym gorzkie pożegnanie—
Nagle w głowie Arlecchino zrodziły się halucynacje przeszłości mieszające się z otaczającą ją prawdziwą rozmową.
Palenisko ochoczo płonęło; jego przyjemne ciepło wypełniało pomieszczenie, a czerwony blask odbijał się na twarzach dzieci, rozjaśniając ich niewinne i niezmienne uśmiechy. Przypadkowy obserwator mógłby w tym momencie błędnie odebrać tę scenę jako obraz zwyczajnej, szczęśliwej rodziny.
Jednak gdy tylko Arlecchino podniosła do ust parującą filiżankę gorącej czarnej herbaty, wybił zegar — i tak w jednej chwili w pomieszczeniu umilkł cały śmiech i radość. Płomienie zamigotały na chwilę, a światło zadrżało na posępnych twarzach zebranych.
Arlecchino wstała, odkładając filiżankę i spokojnym tonem wymieniła parę imion: "Chapleau, jesteś z Lyney'em. Dowiedzcie się tego, co trzeba. Foltz, ty i Filliol na straży. Trzymajcie się z tyłu i pilnujcie Paleniska..."
— Dobrze, "Ojcze" — odpowiedzieli jednogłośnie bez zawahania.
Niedługo potem płomienie przygasły, a dom pogrążyła absolutna cisza, której przeszywał snop blasku księżyca spozierający zza zasłony i oświetlający filiżankę stygnącej herbaty.
Historie postaci[]
Szczegóły o postaci
Hotel Bouffes d'ete mieszczący się na Pasażu Vasari to urokliwy budynek o czystych ścianach i lśniących oknach, do którego codziennie przychodzą kulturalne i zadbane dzieci.
W przeciwieństwie do innych, równie pięknych rezydencji na Dworze Fontaine zarejestrowana właścicielka nawet w niej nie mieszka. Co więcej, sąsiedzi nawet o niej nie słyszeli. Podpis widniejący na dokumentach jest tylko elementem fałszywej tożsamości — prawdziwa potęga leży w innych rękach. Gdyby ktoś usłyszał nocą szepty dzieci za zamkniętymi bramami Hotelu, do jego uszu dotarłoby miano „Ojciec”. Wspominając je, twarze niektórych przepełnia uwielbienie, serca innych przejmuje trwoga, a jeszcze inni nabierają nieodgadnionego, roztargnionego wyrazu — jednak w tonie głosu zawsze słychać szacunek.
Dzieci te są członkami organizacji znanej jako Dom Paleniska i przynależą do Fatui.
Miejsce to jest domem dla sierot z całego świata, a luksusowy Hotel jest tylko jednym z oblicz Domu. „Ojciec”, dyrektor Domu, to nikt inny jak Sługa, Arlecchino, obecnie 4. z Wysłanników Fatui.
Fatui — jak i ta Wysłanniczka — cieszą się reputacją budzącą kontrowersje. Jednak dla większości z tych dzieci „Ojciec” jest najważniejszą osobą w ich życiu.
To miejsce jest jak prawdziwy „dom” tylko dlatego, że jest tu „Ojciec”.”
Historia 1
Przyjaźń Lv. 2
Niemal wszyscy, którzy mieli do czynienia ze Sługą, poczuli bijącą od niej dyskretną dominację. Z łatwością kieruje każdą konwersacją i mało kto może ukryć swoje największe tajemnice przed spojrzeniem tych wyjątkowych oczu. Załatwia sprawy z niezmienną bezlitosnością, ale i z uśmiechem. Jest nawet na tyle uprzejma, że po wykonanej pracy pozostawia po sobie porządek, by nikogo nie traumatyzować.
Jednak nic z tych rzeczy nie jest głównym powodem, dla którego jest niebezpieczna. Koniec końców to „nieznane” w niej zawsze budziło grozę. Nawet codziennie współpracujące z nią dzieci jej nie rozumieją. Ani jej hobby, ani nielubianych rzeczy, ani myśli przychodzących jej do głowy, gdy spogląda na morze.
Dzieci każdego sierpnia głowią się, by wybrać dla niej prezent urodzinowy, ale jej reakcja na każdy prezent jest taka sama.
Tak było do zeszłego roku, kiedy to Freminet przeraził się jaszczurki, która zleciała z sufitu. Mały „intruz” został złapany dzięki bystrym oczom i zwinnym palcom Lynette, a później uwięziony przez nią pod szybko zgarniętą miską. Miska z jaszczurką została sprezentowana Słudze, która właśnie w tamtym momencie wróciła do domu.
Nazajutrz, gdy Lyney poszedł do gabinetu „Ojca” złożyć raport, zobaczył znajomego gada w pudełku z pożywieniem. Jaszczurka była widocznie zadowolona, a temperatura i wilgotność wydawały się idealnie dopasowane.
Wyglądało na to, że „Ojciec” miał doświadczenie w hodowli gadów.
Sługa uniosła filiżankę, więc Lyney natychmiast odwrócił wzrok od jaszczurki, ale zapamiętał sobie ten widok. Bądź co bądź dzieci chwytają każdą okazję zbliżenia się do „Ojca”.
Tak więc Lyney, Lynette i Freminet zaczęli wyszukiwać informacje o hodowli jaszczurek w nadziei, że będą mieli temat do rozmowy z „Ojcem”. Ale kilka dni później, kiedy Lyney poszedł do gabinetu, pudełko było puste.
— ”Ojcze…” Co się stało z jaszczurką?
— Próbowała odsunąć pokrywkę, więc wypuściłam ją na wolność. Nasza znajomość nie trwała długo, ale taki wybór podjęło życie.
Głos Sługi był absolutnie spokojny. Spojrzała na zdezorientowanego Lyney’ego i od niechcenia wskazała na ptaka stukającego dziobem w parapet.
— Ach, tak. Niedługo po wyjściu jaszczurka została obiadem tego ptaka. Teraz chyba domaga się dokładki… Przegoń go.
Historia 2
Przyjaźń Lv. 3
Próżność to bardzo ludzka cecha, a dorastające dzieci z wiekiem coraz lepiej pojmują koncepty piękna i brzydoty. Potajemnie przyozdabiają się akcesoriami i ścinają nożyczkami rozdwojone końcówki.
„Ojciec” nie przejmuje się zanadto takimi buntowniczymi wybrykami, ani nie interweniuje w tych sprawach. Jednak nie odpuściłaby, gdyby w trakcie nocnej misji któreś dziecko zdradziło naszyjnikiem swoją obecność — taka sytuacja nie obyłaby się bez reprymendy.
Dlatego też Arlecchino weszła z piękną torebką w dłoni do pokoju jednej z dziewcząt. Naszyjnik już leżał na stole, koło którego stała drżąca dziewczyna. Wiedziała, gdzie popełniła błąd.
Arlecchino wzięła wisiorek i zawiesiła go na nieskazitelnej szyi podopiecznej, po czym założyła jej złote pukle za uszy.
— O, sama je sobie przebiłaś.
”Ojciec” wyjęła z torebki aksamitną wstążkę i związała nią włosy dziewczyny. Później sięgnęła po zdobione kolczyki i przystroiła nimi jej uszy. Na koniec złapała ją za ramię i zaprowadziła przed lustro. Odbicie panienki było jak szlachetna róża inkrustowana klejnotami, a jej uroda przebijała nawet przez rumieniec wstydu, którym się oblała.
— To normalne być próżnym w tym wieku, ale nie pozwól, by błyskotki przyćmiły ci bystrość umysłu.
— Przepraszam, „Ojcze”. — powiedziała nerwowo dziewczyna z widoczną trwogą.
Sięgnęła drżącymi rękami do kolczyków, by je zdjąć.
— To już się nie powtórzy, przysięgam…
Jednak w lustrze wciąż było widać niezachwiany spokój „Ojca”, a uśmiech nie zszedł jej z twarzy.
— Ćśś… Nie martw się. Ludzie często pragną tego, czego nie mogą mieć, a żal nie upiększa nawet najlepszych wspomnień. Noś je. Kiedy do nich przywykniesz, zdasz sobie sprawę z tego, że nawet najpiękniejszy klejnot jest tylko zimnym i martwym przedmiotem. To twoja nowa lekcja — zrozum źródło swoich emocji. Opanuj je i wykorzystuj, ale nigdy nie daj im się zniewolić.
Historia 3
Przyjaźń Lv. 4 •
When the Hearth-Flame Goes Out
Zanim „Ojciec” zmieniła regulamin, Dom Paleniska miał zupełnie inne oblicze.
Poprzednia Sługa miała na imię Crucabena. Oczywiście mało kto go używał i wszystkie dzieci nazywały ją „Matką”. Zdawała się idealna: przyjazny uśmiech, łagodne usposobienie, sumienna opieka nad rodziną i niezliczone historie do opowiadania dzieciom. Jednak komuś wychowanemu w choć odrobinę zwyczajnym środowisku opowieści Crucabeny zmroziłyby krew w żyłach i wywołałyby gęsią skórkę…
Mówiła o niewyobrażalnych okrucieństwach, jak gdyby były baśniami, a członków Domu kierowała na drogę rzeźni, dopóki nie przetrwałby tylko najsilniejszy, którego wybrałaby na „króla”. Nazywała się matką, ale nigdy nie widziała Paleniska jako swój dom. Dla niej nieskończone ofiary były tylko ciekawym eksperymentem.
…
Zanim Arlecchino przyjęła tytuł Sługi i zmieniła swoje imię na obecne, w młodości nazywała się Peruere. Była sierotą nieznanego pochodzenia i, jak wszyscy w Domu Paleniska, „dzieckiem” ich „Matki”. Wielu wiedziało, że była jej ulubienicą, o którą troszczyła się bardziej niż nawet o swoją biologiczną córkę — Clervie. Dlatego też mało kto rozumiał, dlaczego Peruere odpłaciła się za tę życzliwość okazałym morderstwem.
Obłąkane eksperymenty Crucabeny odbywały się poza polem widzenia ciekawskich oczu, więc prawie nikt o nich nie wiedział. Tak też Peruere została okrzyknięta matkobójczynią i wszyscy uznali jej szaleństwo.
…
Nawet, kiedy sprawa ucichła, ta znana wcześniej jako Peruere, a teraz zwana Arlecchino, nigdy nie pospieszyła z wyjaśnieniami.
Rozkoszowała się rozpowszechnieniem tych plotek i sama z ukrycia dolewała oliwy do ognia.
Czy to dyplomaci, czy zabójcy, każdy ma wyższość nad przeciwnikiem, kiedy zna jego sekrety, samemu pozostając spowitym tajemnicą.
Arlecchino postawiła w miejscu zabójstwa „Matki” mały nagrobek, do którego sama wymyśliła inskrypcję.
Tutaj spoczywa ostatni promień zachodzącego słońca i witany jest nachodzący świt.
Historia 4
Przyjaźń Lv. 5
Arlecchino od zawsze określa się jako Fontejka, by ukryć swoje pochodzenie i nakarmić płomienie prawdę.
Już jako dziecko odkryła w sobie zdolność władania dziwnym ogniem. Ściągnęła nią na siebie wiele uwagi, bo nikt w jej „rodzinie” nie słyszał o takiej mocy. Jednak z uwagi na jej wiek nie wyglądała to na godną chwalenia się umiejętność, a raczej głęboko zakorzenioną klątwę.
Za każdym razem, gdy czujność Arlecchino malała, moc wymykała jej się spod kontroli i pochłaniała jej ciało. Najpierw palce, potem dłonie, a na koniec przedramiona…
Sczerniałe znamię przypominało zwęglenie, a ona sama płonące drewno. Tak też nosiła złowróżbną prognozę — jeśli cień wpełznąłby po jej ramieniu do serca, prawdopodobnie przeszłaby pewną „przemianę”.
Być może wtedy los odkryłby przed nią swoje karty.
…
Ale nawet bez tej skazy płomienie sprawiały jej kłopoty. Obróceni w popiół przez jej ogień pozostawiali po sobie „widma”. Bywało, że objawiały się jako odłamki pamięci, a czasem przybierały formę połyskujących kolorów.
W miarę jak zwiększała się liczba poległych z jej ręki, Arlecchino coraz częściej słyszała różne głosy.
Krzyki, zawodzenia i rzucane oskarżenia budziły ją ze snów, ale szybko do nich przywykła. Coraz rzadziej miała przyjemne sny, a w większości był szkarłatny księżyc i dzikie ugory.
Zdarzało się, że widma były na tyle ukształtowane, by przyjąć formę „świadomej jednostki”. Oczywiście nie były tak wyjątkowe jak „cień Clervie”, ale też pojawiały się u boku Arlecchino, uciszając wrzawę i dając jej moment wytchnienia.
Zbierały się na moment jak bawiące się dzieci, po czym swawolnie umykały.
Arlecchnio pamiętała, kim były za życia, ale nigdy nie nazywała ich z imienia.
Historia 5
Przyjaźń Lv. 6
Po spotkaniu z Carycą, zyskaniu Deluzji i imienia „Arlecchino”, młodej Słudze udzielono również audiencji z jej przełożonym. Wyraz twarzy dyrektora Pierro ukryty był za półmaską.
— Wiem, że wciąż czujesz niezadowolenie i zwątpienie. Dlatego też odpowiem na pięć twoich pytań dotyczących świata… lub ciebie samej. Nie proś mnie o zapewnienia, a pytaj o plany i zasady lub ideały Jej Cesarskiej Wysokości. O tych kwestiach mogę mówić swobodnie i bez zawahania.
Arlecchino nie wierzyła w pełną szczerość Błazna.
— Zatem ja oświadczam, że nie akceptuję celowych mistyfikacji i zatajeń, ani też gier słownych i kłamstw.
— Rozsądnie. Wobec tego pozwól, że odpowiem na pierwsze ciążące ci pytanie. Dlaczego cię wybraliśmy i dlaczego się zgodziłaś? „Naiwni giną dla swoich wartości, ale gotowi są znieść nawet najpodlejszy żywot, by osiągnąć nasze cele.
…
— Trzecie pytanie. Co znaczą moje moce i ciągłe sny o szkarłatnym księżycu? Niegdyś służyłem ostatniej dynastii starożytnego królestwa pod ziemią. Nazywała się ona "Zaćmieniem", a przed nią królował "Szkarłatny Księżyc". Co do tajemnic sprzed twoich narodzin… Proponuję lekturę książki „Hierobranto Innamorato”. Nie czytałem takich historii, kiedy się kształciłem i wpadłem na nią zupełnie przypadkowo. Opis wydarzeń jest zwodniczy, ale kluczowe kwestie się zgadzają.
…
— Piąte pytanie. Co stanie się ze mną i innymi członkami Domu Paleniska, kiedy wszystko zostanie dokonane? Będę szczery. W moich ideałach nie ma miejsca na żadne z was, gdyż wyznaję „cnotę głupoty”. Gwarantuję jednak, że nasza Caryca znów będzie boginią kochającą wszystkich ludzi, a wedle jej ideałów wszystkie ludzkie życzenia winny się spełnić.
”Cnota głupoty” pozostała oczywiście enigmą, ale Arlecchino zaakceptowała odpowiedź. Błazen udzielił jej pięć odpowiedzi na pięć jej pytań, a mgła zakrywająca jej oczy zaczęła się rozpraszać.
— Arlecchino. — Pierro powiedział do niej, gdy zaczęła wychodzić. — Zamiast rozmyślać nad aktualnym stanem świata, powinnaś zastanowić się, jak powinien wyglądać.
Odwróciła się tylko na pięcie i odpowiedziała mu dźwiękiem oddalających się kroków.
"Marelle"
Przyjaźń Lv. 4
W Domu Paleniska używa się wielu haseł w celu zachowania bezpieczeństwa i tajności operacji. Jednym z nich było „Marelle”, które osobiście wybrała Sługa.
”Marelle” czerpie swoją nazwę z popularnej fontejskiej zabawy dla dzieci. Na ziemi rysuje się okienka, opisuje się je numerami, a później do jednego z pól wrzuca się worek z piaskiem. Następnie gracz skacze z pola na pole w określonej kolejności.
Nikt nie wie, kiedy powstała „Marelle”, ani kto wymyślił jej zasady, ale wszystkie dzieci Paleniska zostały kiedyś zabrane przez starsze dzieci do tej zabawy. Zwinne skoki, gromkie śmiechy… Wspomnienia związane z „Marelle” zawsze były cudowne jak pocałunek promiennego słońca. Dlatego na początku dzieci były zdezorientowane, dlaczego ich „Ojciec” nie wiedziała, czy hasło „Marelle” powinno oznaczać „spokój” czy „zagrożenie”.
Nie wiedziały one jednak, że w poprzednim Domu Marelle nie było zabawą.
W tamtych czasach każde dziecko wskakiwało na pola pod czujnym wzrokiem dorosłych. Wychodzenie poza linię i psucie rytmu było zabronione. Nigdy nie trzeba było wymyślać kary za zły skok, ponieważ pola otoczone były ostrzami umieszczonymi na sztorc.
Ci, którzy stracili równowagę, zasłabnęli lub po prostu popełnili ze strachu błąd… Wielu wykroczyło poza linię, a ciemnoczerwona ziemia opłakiwała bolesną przeszłość.
Nikt nie kojarzył tego ze „spokojem” — w zasadzie niemal wszyscy bledli na wzmiankę o Marelle. Jednak po chwili zawahania Arlecchino przydzieliła hasłu znaczenie „spokoju”. Marelle nie była już kojarzona z „zagrożeniem”. Teraz z tym słowem kojarzyły się uśmiechnięte twarze.
Pomyślała, że te smutne wydarzenia powinny zostać zamknięte w jej wspomnieniach. Niech wiatr zwieje krew i kurz, czyż dzieci nie powinny patrzeć tylko w przyszłość?
Wizja
Przyjaźń Lv. 6
Arlecchino czerpie z wielu źródeł mocy. Płonie w niej starożytny Ogień Półksiężyca, szlachecka krew będąca zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem — to była jej pierwsza podpora.
Miłosierna Caryca ułaskawiła ją z matkobójstwa i przyznała jej Deluzję w dowód królewskiej przysługi i jako odznakę honorową. To było jej trzecie źródło mocy.
Dziewczynka, która wciąż nazywała się „Peruere”, zyskała drugie ze źródeł, a była nim Wizja. Kiedy Clervie jeszcze żyła, Peruere podsunęła jej pomysł zabicia „Matki”. Może brakowało jej pewności siebie, a może wciąż powstrzymywały ją więzy krwi, ale Clervie odmówiła.
Jej los zakończył bieg, kiedy przeszyło ją zimne ostrze. Ale kiedy umykała w stronę śmierci, była prawdziwie szczęśliwa, gdyż nareszcie zyskała wolność.
Jednak tryby przeznaczenia Peruere dopiero zaczęły się kręcić.
Eksperyment wyłonienia „króla” się zakończył, ale ambicje „Matki” były dalekie od zaspokojenia.
Peruere zdecydowała się sama zrealizować odsunięty na bok plan. Od tamtego dnia potajemnie kalkulowała swoje szanse przeciwko „Matce”. Umiejętności walki były owocem kurateli Crucabeny, która znała również siłę płynącą z jej pochodzenia.
Czymże było dziecko przy dorosłych, jak nie pisklęciem; nawet jeśli okazało się władcą grzędy? Ale pełne cierpienia życie Peruere nie nauczyło jej tylko jednego: poddawania się. Tak też nieustannie trenowała, chociaż jej ciało pokryło się bliznami po nieustannej walce, a ramiona spłonęły czernią od płomienia złowrogiej krwi, której nie mogła nigdy w zupełności opanować.
Pewnej księżycowej nocy bez ostrzeżenia czy zapowiedzi przyszła do niej Wizja. Jej okrągły kształt idealnie wpasowywał się w księżyc, który zabarwił się szkarłatem od poświaty migoczącego klejnotu.
Czy to było jej życzenie? Czy był to tylko owoc setek dni i nocy niestrudzonych myśli?
Pytania te skazane były na brak odpowiedzi, więc Peruere nie zaprzątała sobie nimi głowy. Ukryła tylko Wizję blisko swojego serca, zanim wysłała „Matce” „przyjemną niespodziankę”.
Arlecchino jako Wysłannik Fatui nie klęka przed żadnym bogiem, ale zawsze pedantycznie dba o Wizję, chociaż reprezentuje ona Siedmiu. Dla niej jest ona dowodem na bunt wobec przeznaczenia i wyrwania władzy nad swoją własną przyszłością.
Interakcje między postaciami[]
Arlecchino wspomniana jest przez następujące postacie w ich historiach postaci lub liniach głosowych:
Postać | Historie | Linie głosowe |
---|---|---|
Tartaglia | ✘ | ✔ |
Wędrowiec | ✘ | ✔ |
Ciekawostki[]
- Kilka nazw talentów Arlecchino to tytuły ksiażek.
- Podstawowy atak Invitation to a Beheading nazwany jest po powieści Zaproszenie na egzekucję Vladimira Nabokova.
- Jej stan Masque of the Red Death nazwany jest po opowiadaniu Maska Czerwonego Moru Edgara Allena Poego.
- Arlecchino znana jest również jako:
- "Ojciec"
- Otets
- Perrie (przez Clervie)
Etymologia[]
- Jeden z tytuł Arlecchino, Otets, pochodzi od rosyjskiego słowa Отец, które znaczy dosłownie "ojciec".
- W commedia dell'arte, typie włoskiego teatru, "Arlecchino" (Arlekin) jest przebiegłym sługą, często działającym w celu pokrzyżowania planów swojego pana i ścigającym własne zainteresowanie miłosne, Kolombinę, z dowcipem i zaradnością, często konkurując z surowym i melancholijnym Pierrotem.
- Istnieje pewna zbieżność z tym faktem i przekonaniem Tartaglii, że gdyby tylko było to w jej interesie, to Arlecchino w mgnieniu oka obróciłaby się przeciwko Carycy (swojej pani).
Inne języki[]
Tytuł postaci: Zgubny półksiężyc[]
Język | Oficjalna nazwa | Dosłowne znaczenie |
---|---|---|
Chiński (Uproszczony) | 孤暝厄月 Gūmíng Èyuè | Samotny, przygaszony i zgubny księżyc |
Chiński (Tradycyjny) | 孤暝厄月 Gūmíng Èyuè | |
Japoński | 暝天の凶月 Meiten no Kyougetsu | Zgubny księżyc gaszący niebo |
Koreański | 어둠 속 재액의 달 Eodum Sok Jaeaegui Dal | Księżyc katastrofy w mroku |
Angielski | Dire Balemoon | — |
Hiszpański | La Portadora Lunaciaga | Zwiastun Półksiężyca |
Francuski | Lune sinistre | Złowieszczy księżyc |
Rosyjski | Роковая луна Rokovaya luna | Fatalny księżyc |
Tajski | เดือนดับผู้เดียวดาย Duen Dub Phu Deaw Dye | Samotne zaćmienie |
Wietnamski | Vầng Trăng Tai Họa | Zgubny księżyc |
Niemiecki | Unheil verkündender Mond | |
Indonezyjski | Dire Balemoon | — |
Portugalski | Lua Solitária da Escuridão | Samotny księżyc mroku |
Turecki | Uğursuz Ayın Karanlığı | Mrok zgubnego półksiężyca |
Włoski | Mezzaluna di presagi nefasti | Półksiężyc złowróżbnych omenów |
Postacie | ||
Postacie grywalne | ||
|
![]() |
|
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
||
|
- ↑ Oficalna strona Genshin Impact: [Arlecchino]